Wygrywaj

wtorek, 20 grudnia 2011

Audiobooki erotyczne!

wtorek, 20 grudnia 2011
Jeżeli nudzi Cię czytanie opowiadań erotycznych, bądź masz ochotę posłuchać je w postaci audiobooka, to mam coś dla Ciebie. Ciekawe, nasycone erotyka opowiadania xxx w formacje mp3! Zresztą sam posłuchaj!
Posłuchaj  

0 komentarze

W STAJNI hmm

Pobierz ebooka
Piątkowe popołudnia były jednocześnie miłe i przykre. Miłe, gdyż kończył się szaleńczy tydzień pracy i można było odpocząć, mając przed sobą jeszcze sporo wolnego czasu. Z drugiej strony wizja następnego samotnego weekendu wpędzała mnie w coraz większą depresje. Czy samotna kobieta po 30-ce skazana jest już na lampkę wina w domowym zaciszu i dotyk wibratora w zimnym łóżku? Myślenie mnie zabijało, dlatego starałam się zabić czas mnogością zajęć. Poza pracą - aerobik, pływanie, jazda konna, lekcje angielskiego. To wszystko pozwalało mi czuć, że żyje. Jednocześnie było tak puste. Puste z powodu braku męskiego ramienia, do którego można się wieczorem przytulić. A nie chciałam tak wiele. Romanse, w które zdarzało mi się wplątywać, dawały pewien poziom zadowolenia. Nie były jednak tym, co było w stanie wypełnić wszechogarniającą pustkę.
Potrzebowałam chwili relaksu. Ostatnie ciało, od którego mogłam poczuć odrobinę ciepła, to był koń, który unosił mnie na swoim grzbiecie poprzez złoto-jesienne pola. To było właśnie to. Chrapliwy oddech najlepszego przyjaciela człowieka
zwierzęcia, które odwiecznie towarzyszyło naszej istocie. Istocie, mieniącej się człowiekiem myślącym, choć często tak okrutnym dla swoich czworonożnych przyjaciół. Ja byłam im wierna. Przynajmniej dwa razy w tygodniu pozwalałam sobie na wizytę w stajni i długie rozmowy ze zwierzętami. Czy słuchały? Nie wiem. Ich mądre oczy pozwalały jednak Wierzyc, że często również odczuwają podobną samotność do mojej.
Tego dnia nie byłam jednak sama w stajni. Przygotowując się do oporządzenia konia, kątem oka widziałam nowego stajennego, który kręcił się w pobliżu. Muszę powiedzieć nieskromnie, że zainteresował mnie. Gęstwina prostych czarnych włosów nadawała mu wygląd postaci z innej planety. Wrażenie to potęgowała jego postura. Nie był gruby, ale mocno zbudowany. Stojąc przy koniach wydawał się średniowiecznym rycerzem, chwilowo bez zbroi. Wysoki, prężny, o mocnych ramionach i silnych nogach. Tak, właśnie w tej chwili zwróciłam uwagę na ten element. W obcisłych legginsach, wpuszczonych w wysokie buty, wyglądał bardzo podniecająco. I to, co tkwiło w tych spodniach... To było właśnie to, o czym marzy każda kobieta. Widać było, że nie panuje nad swoimi emocjami. Nawet starając się nie zwracać na siebie uwagi, widok legginsów powodował właśnie odwrotny skutek. Muszę przyznać, że podziałało to na mnie. Momentalnie poczułam wilgoć w najbardziej intymnych miejscach. Czyżby to tak działał na mnie zapach stajni? Nie miałam przecież nigdy doświadczeń tego typu. Jeszcze...? Tak naprawdę nie mogłam sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz było mi dobrze z mężczyzną. Tydzień temu, dwa tygodnie temu? Bardzo dawno. Czułam wzmagająca się chuć i nie byłam w stanie się jej przeciwstawić. To było chyba silniejsze od mojej słabej, kobiecej woli. Pragnęłam go. Właśnie tak, pragnęłam go w tej chwili i w tych okolicznościach. Poczuć go w sobie i sprawdzić, co tak naprawdę imponującego kryją te obciśle legginsy. Musiałam działać...
Spokojnie, starając się nie pokazywać emocji, skierowałam swoje kroki do boksu, w którym akurat czyścił konia. Początkowo nie zwrócił na mnie uwagi. Podeszłam cicho i delikatnie pogłaskałam go po półkulach pośladków, przebijających się spod materiału. Odwrócił się trochę zdziwiony. Nie wydawał się jednak zawstydzony. Czyżbym nie była pierwsza? Nieważne...
Nakazując milczenie, położyłam mu palec na ustach, a drugą rękę wsunęłam pod koszulę rozpiętą na piersiach. Poczułam ciepło męskiego ciała i oddech. Delikatnie przyspieszony, ale spokojny. Zbliżyłam moje usta do jego ust i przytuliłam się do niego całym ciałem. Nareszcie mężczyzna...
Objął mnie czule. Odwrócił nas i znalazłam się w kleszczach. Z jednej strony parujący potem koński bok, z drugiej strony on, piękny, wspaniały i równie gorący. Wiedział jak zabrać się do rzeczy. Nie był nachalny. Z jednej strony zdecydowany, z drugie strony czuły. Delikatnie pieścił moje usta swoim językiem. Bawił się z nimi, przekomarzał. Chciał dawać i brać. Jedną ręką gładził mnie po włosach, powodując dreszcz rozkoszy. Pachnący stajnią i końskim potem zmieszanym z własnym, mężczyzna stal się moim kochankiem.
Czułam się cudownie. Od nadmiaru zapachów świat zawirował wokół mnie i poczułam, że odpływam w nierealną rozkosz. Chciałam być jego, oddać się całkowicie i nie myśleć o niczym. Czuł to. Czuł z każdym drżeniem mojego ciała. Gdyby mnie nie podtrzymał swoimi silnymi ramionami, z pewnością osunęłabym się na siano. Zamiast tego delikatnie posądził, a w zasadzie położył mnie na siodle, które było zawieszone z boku. Teraz zamiast cieplej sierści konia, czułam pod plecami śliską skore siodła. Byłam wygięta w łuk, z pośladkami wypiętymi w kierunku stojącego nade mną mężczyzny. Zapadłam w swój świat, nie przestając jednak kontrolować spod przymkniętych powiek ruchów mojego kochanka.
Patrzył na mnie spokojnie. Delikatnie rozpiął guziki koszuli, w której miałam galopować po polach. Rozpiął sprzączkę sportowego stanika, z którego wyskoczyły dwie półkule piersi. Widziałam, że podziałało to na niego. Legginsy wypełniły się jeszcze bardziej. Przestraszyłam się, że nie dadzą rady zmieścić w sobie tego, co zawierały. A co zawierały? Tego właśnie chciałam się dowiedzieć. Byłam na to gotowa. On jednak nie śpieszył się. Delikatnie pieścił moje sutki, balansując na granicy bólu i rokoszy.
Badał mój brzuszek, ramiona, włosy spływające na gołe ciało. Wiłam się z rozkoszy pod jego zdecydowanymi ruchami. Było mi tak dobrze. Chciałam dalej, a on jakby odczytywał moje myśli, zanim zdążyłam je wypowiedzieć. Po dłuższej chwili pieszczot, ześlizgnął się na wysokość mojego pępka, po czym delikatnie opuścił moje spodnie.
Powinno zrobić mi się zimno, ale nic takiego nie miało miejsca. Wręcz przeciwnie, uderzyła we mnie fala gorąca, która kazała mi przejąć inicjatywę w swoje ręce. Leżąc nadal oparta plecami o siodło, podciągnęłam mojego kochanka ku sobie i nerwowymi ruchami zaczęłam zdzierać z niego spodnie. Wyglądało to może śmiesznie, ale nie zważałam na to. Nawet delikatny uśmiech na twarzy mojego mężczyzny nie był w stanie przerwać moich działań. Tak naprawdę zdarłam jego legginsy razem z bielizną i z całą mocą zajęłam się tym, co było dotychczas niewidoczne.
A mogło to zrobić wrażenie! Duża czerwona żołądź była już cała wilgotna. Połyskując swoim czerwonym kolorem, jak światło stop na środku skrzyżowania, otoczona była całym orszakiem żył i wypustek. To zapowiadało dobrą zabawę. W tej chwili zaczęło mi właśnie zależeć tylko na skrzyżowaniu - skrzyżowaniu naszych oddechów, myśli, pragnień. Zespoleniu... Nie wypowiadając ani słowa, wzięłam więc stercząca nade mną maczugę i wepchnęłam ją sobie pomiędzy nogi. Wchodząc do mojego sromu, maczuga zalała mnie ponownie falą ciepła. Wędrując w tę i z powrotem, czułam całą mocą mojego partnera. To, co było widać poprzez spodnie, sprawdziło się w praktyce. Pulsowałam całą wewnątrz. Wypełniał mnie bezgranicznie i dostarczał niesamowitych pokładów rozkoszy. Czy to dziabanie miejsca, czy mojego kochanka sprawiło, że odleciałam całkowicie. Trzęsłam się na siodle jakbym jechała galopem. Był to co prawda galop, ale zupełnie innego typu. Prężyłam się i zwisałam, prężyłam i zwisałam i tak na zmianę...
Czując jedną z kolejnych fal rozkoszy, odwróciłam się i położyłam brzuchem na siodle. Mój kochanek mógł wejść we mnie teraz od tyłu. Czułam w sobie głębie odczuć. Był naprawdę imponujący i sprawny. Czułam mój śluz spływający po nogach. Mrużyłam oczy, zapadając w orgiastyczny stan i wychodząc z niego, mocno budzona pchnięciami mojego partnera. Był z pewnością długodystansowcem. Chciałam spojrzeć mu w twarz.
Odwracając głowę zauważyłam drugą parę oczu zerkającą z sąsiedniego boksu. Ktoś nas podglądał... Udało mi się zrobić groźną minę. Nie byłam jednak zła. W głowie zaświtał mi iście szatański pomyśl. Skinęłam na nieznajomego, aby podszedł do nas. Musiał już dość długo przyglądać się tym zmaganiom, bo widać było, że jest już nieźle podniecony.
Kazałam mojemu kochankowi położyć się na siodle. Ach, co to był za widok. Jego sterczący członek wyglądał jak wysokościowiec, tonący w chmurach. Dwóm takim z pewnością nie dałabym rady. Wdrapałam się jednak po śliskiej i mocno już wilgotnej skórze siodła. Z niemałą radością wbiłam się na wielkiego bojownika i ruszyłam w galop. Nie było to łatwe. Musiałam uważać na całość mojego futerka, które rozciągane było we wszystkie strony.
Nadszedł czas, aby wypełnić plan, który niespodziewanie przyszedł mi do głowy kilka minut wcześniej. Nachyliłam się do przodu i zaprosiłam do siebie nowego nieznajomego. Nie miał wiele miejsca dla siebie. Nie pozostało mu jednak nic innego niż zając przeznaczone dla niego stanowisko. Powoli i delikatnie wsunął się w moją drugą dziurek. Nie przeżyłam nigdy wcześniej niczego podobnego. Dwa instrumenty ocierały się mocno o siebie, oddzielone jedynie delikatną skórka mojej pochwy. Było to bardzo, bardzo podniecające. Zresztą moich mężczyzn też musiało nieźle podniecać. Obaj sapali i stękali głośno. Zlaliśmy się w jeden, zapewne dość wesoło wyglądający z zewnątrz, organizm.
Mój długodystansowiec nie wytrzymał pierwszy. Zrobił się niesamowicie duży, co było bardzo mile, po czym zalał mnie całą swoją zawartością. Płynna lawa podziałała również na drugiego rębajłę. Pracując niestrudzenie w drugiej, bardziej ciasnej dziurce, eksplodował krótkotrwale, choć równie mocno. Moi panowie opadli z sił. Zresztą ja tez chyba już miałam dosyć.
Leżeliśmy tak na sobie dłuższą chwile. W pewnym momencie usłyszeliśmy nad sobą tylko jeden dźwięk
rżenie konia, który przyglądał się spokojnie temu całemu cyrkowi z, jak to później nazwalam, końskim spokojem. Zapomnieliśmy zupełnie o gospodarzu tego boksu. Czyżby miał też ochotę na niewinne igraszki? O nie kolego, na to, to musisz jeszcze poczekać...

0 komentarze